Jeżeli twierdzisz, że nie ma Boga, to rzeczywiście może tak być. Boga nie ma. W twoim życiu Go nie ma, w twoim pojmowaniu świata Go nie ma, w zasięgu Twojego rozumu Go nie ma, w twoich myślach Go nie ma, w twoim domu Go nie ma. A wiesz dlaczego Go nie ma? Bo Mu drzwi nie otworzyłeś, bo Go nie zaprosiłeś, bo Go zlekceważyłeś. Dlatego Go nie ma. A On na siłę do ciebie nie przyjdzie, nie włamie się do twojego domostwa. Bóg nie chodzi tam, gdzie Go nie chcą. Ale wiedz, że każde twoje "bądź" wyzwala w Nim przeogromną radość, podobną do tej jaką ma odrzucone dziecko, które zostało przygarnięte i przytulone.
Jeżeli twierdzisz, że Go nie widzisz, świadczy to tylko o jednym,
że masz klapki na oczach.
Jeżeli twierdzisz, że Go nie słyszysz, świadczy to tylko o jednym,
że masz zatkane uszy.
Jeżeli twierdzisz, że Boga nie rozumiesz, świadczy to tylko o jednym
że twój rozum jest za "mały", by pojmować to co niepojmowalne.
Dowodów żądasz?
Takich dowodów, które by twoje "ślepe" oczy zobaczyły i twoje "zatkane" uszy usłyszały? Przyjacielu powiadam ci - są one na wyciągnięcie ręki. Cokolwiek zobaczysz, cokolwiek usłyszysz, cokolwiek pomyślisz - to jest dowód na to, że Stwórca jest.
Powiem ci coś jeszcze:
Dopóki Boga nie wpuścisz do swego serca i nie pokochasz - na nic ci one.
Dopóki Boga nie wpuścisz do swego świata, będziesz zawsze twierdził, że Go nie ma.
Jakże puste są te dyskusje z "agresywnymi ateistami". Ciągle obracają się wokół tego samego. Zadają pytania, na które nie szukają odpowiedzi, bo rzekomo już je mają. Cokolwiek, by im nie powiedziano, cokolwiek, by im nie pokazano, trwać nadal będą przy swoich teoriach.
Pytasz: "Pokaż mi Boga, który nie istnieje". A powinieneś zapytać:
"Pokaż mi Boga, którego nie dostrzegam"
Pytasz: "Pokaż mi dowody, których nie ma". A powinieneś zapytać:
"Pokaż mi dowody, o których nie wiem"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz