Opis - wstęp do bloga

Celem tej strony jest Głoszenie Słowa Bożego, świadczenie o nawróceniu i działaniu Stwórcy w naszym codziennym życiu. Znajdziesz tutaj rozważania, aforyzmy, świadectwa, pieśni i filmy głównie natury teologiczno-apologetycznej. Dziękuję Bogu za to, że mogę o Nim mówić. Dziękuję tym wszystkim, którzy świadomie, a czasami nieświadomie pokazują mi, że On mnie kocha.

"Uwagi techniczne". Na stronie głównej znajduje się tylko siedem ostatnich wpisów. Pozostałe znajdziesz po prawej stronie w kategoriach lub w archiwum. Na dole jest odtwarzacz muzyki. Klikasz „play” i chwalisz Boga pieśnią. Jeśli chcesz odtworzyć sobie konkretną pieśń, w prawym dolnym rogu jest playlista. Wszystkie utwory pochodzą z ogólnie dostępnego serwisu youtube. Teksty są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej podane jest źródło pochodzenia. Jeśli chcesz coś stąd skopiować miło byłoby gdybyś podał link do tej strony. Spodobał Ci się ten blog - powiedz o nim innym, udostępnij.

Polecam Wydawnictwo M - świetne książki z dziedziny kultury i religii.

Dariusz, Olsztyn

wtorek, 18 września 2012

Bł. Henryk Suzo z Konstancji.

Bł. Henryk Suzo z Konstancji, niemiecki dominikanin i wielki mistyk średniowieczny, miał tak bogate życie, że nie starczyło dla niego jednego imienia. Nazywano go trubadurem Przedwiecznej Mądrości (albo Miłości i Piękna) i „świętym naznaczonym tajemnicą Męki Chrystusowej”. Mówiono też o nim (i podpisywano tak jego dzieła) „Frater Amandus”, na znak tego, że zakochany był w Mądrości Przedwiecznej, której ludzkie, cierpiące oblicze rozpoznał w Ukrzyżowanym.

Asceta i wędrowny kaznodzieja, intelektualista o poetyckiej wrażliwości. Oskarżany o nieprawomyślność, bo rozumiał i kochał naukę, która była za trudna. Nie lubiany przez możnych, których kochanki nawracał, czczony i poważany przez siostry dominikanki, którym ukazywał niezwykłą drogę zjednoczenia z niepojętym Bogiem. Autor „Księgi mądrości przedwiecznej”, uważanej za najpiękniejszy owoc mistyki średniowiecznej.

Jego życie to lata umartwień w klasztornej celi, podjętych w imię miłości Przedwiecznej Mądrości, a potem bogata działalność kaznodziejska, spisana i przez to zachowana w części przez samego autora, w części przez wierne słuchaczki. To całkowite oddanie się, zawierzenie Bogu we wszystkich przeżywanych trudnościach i doświadczeniach. Kluczowym pojęciem jego mistyki było „Gelassenheit”, co można rozumieć jako „wyrzeczenie”, „zaparcie się”, „rezygnacja”, „zdanie się”, „zaufanie”, „zawierzenie”, a co ma prowadzić do całkowitego zjednoczenia z Bogiem.

Nie wiadomo na pewno, gdzie i kiedy się urodził – najprawdopodobniej w 1295 roku w Konstancji, mieście na zachodnim brzegu Jeziora Bodeńskiego. Miał bardzo pobożną matkę, która nauczyła go kontemplacji Męki Pańskiej i ojca, którego nazwał potem z goryczą „synem tego świata”. W wieku 13 lat wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego - czyli dominikanów, a jako osiemnastolatek miał już za sobą studia, znajomość z innym wybitnym mistykiem swojej epoki – Janem Taulerem, śluby wieczyste i wizję, która otworzyła mu oczy i serce. W klasztorze św. Mikołaja, na małej wysepce kilka metrów od brzegu, ujrzał w widzeniu przedwieczną Mądrość i zrozumiał, że jest to ta sama Osoba Boża, która stała się człowiekiem i cierpiała za ludzi na krzyżu. Odtąd średniowiecznym zwyczajem stał się trubadurem swej pani - Ukrzyżowanej Mądrości i zaczął praktykować umartwienie, bo kochać znaczy cierpieć.

Ten czas przepędził w swojej celi. Może byłoby inaczej, gdyby w czasie studiów w Kolonii nie poznał i nie zachwycił się nauką najwybitniejszego mistyka szkoły nadreńskiej, Mistrza Eckarta. Zazdrośnicy mówili, że nikt tej nauki nie rozumie, urząd nauczycielski miał wątpliwości, czy we wszystkim jest prawowierna, a młody dominikanin stał się jej gorliwym piewcą. Pewnie dlatego znalazł się na cenzurowanym – postawiono go przed zakonnymi władzami i nie wysłano na studia do Paryża. Kariery naukowej nie zrobił, zabroniono mu nawet posługi lektora, czyli nauczyciela innych braci w zakonie, i często nie wykazywano zrozumienia dla surowości jego praktyk ascetycznych.

Ale nie wystarczy wiedzieć i zatrzymywać wiedzy dla siebie. Po latach samotnej kontemplacji w murach celi w życiu mnicha ascety nastąpił kolejny przełom. Zarzucił dotychczasowe umartwienia i został wędrownym kaznodzieją. Wędrował po dzisiejszej północnej Szwajcarii, Szwabii, Alzacji, doliną Renu aż do Akwizgranu, wracając zawsze do macierzystego klasztoru w Konstancji. Nie była to romantyczna łazęga – nie miał nawet konia, bo kłóciłoby się to z zasadą ubóstwa. Szedł z nim drugi brat, razem milczeli, modlili się, próbowali przeżyć na niebezpiecznych średniowiecznych traktach – i zachodzili do zakonów, gdzie Frater Amandus głosił kazania. Szczególnym polem działania były klasztory żeńskie, zwłaszcza dominikanek. W tym czasie opieka nad siostrami była jednym z obowiązków dominikanów, szczególnie tych bardziej uczonych. Przyszły błogosławiony otaczany był przez siostry bez mała czcią, wiele z nich stało się jego córkami duchownymi, prowadzili żywą korespondencję.

Z przekazów wiadomo, że przemawiając nie rzucał gromów – był cichy, łagodny, delikatny, pełen słodyczy, z nutą serdecznego żalu i zatroskania o nawrócenie ludzi na drogę prawdy i dobra. Wrażliwy na przyrodę, odnajdywał majestat i piękno Boga w otaczającym świecie.

Za sprawą szalejącej na świecie zawieruchy bł. Henrykowi zdarzyło się być nawet przeorem w klasztorze, kiedy za sprawą waśni między papieżem a cesarzem wraz z innymi braćmi musiał opuścić Konstancję. To zajęcie przysparzało mu zresztą więcej zgryzot niż wcześniejsze umartwienia, bo nie wszystkim braciom podobało się, że ich szef więcej się modli, niż dba o ich byt materialny. Henryk zwyciężał ich modlitwą, a Bóg wysłuchuje swoich świętych.

Zmarł w klasztorze w Ulm, gdzie trafił pod koniec życia. Pozostawił po sobie książki, kazania i listy. Jego twórczość ujmuje się w dwie grupy. Pierwsza, tzw. Exemplar (wzór, wzorzec), w skład której wchodzą autobiografia „Życie”, „Księga Mądrości Przedwiecznej”, „Księga Prawdy” i „Mała Księga listów”, to autoryzowany zbiór tekstów. Do drugiej należą: „Wielka Księga listów”, „Kazania” i „Mała Księga miłości”. Poza nimi jest jeszcze jedyne dzieło po łacinie – „Horologium sapientiae” (zegar mądrości). Cała ta twórczość ma założenia czysto praktyczne – prowadzenie dusz do Boga, od zerwania z grzechem, po najwyższe stopnie zjednoczenia z Bóstwem.



(na podst. tekstu Wiesława Szymony OP)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz