Opis - wstęp do bloga

Celem tej strony jest Głoszenie Słowa Bożego, świadczenie o nawróceniu i działaniu Stwórcy w naszym codziennym życiu. Znajdziesz tutaj rozważania, aforyzmy, świadectwa, pieśni i filmy głównie natury teologiczno-apologetycznej. Dziękuję Bogu za to, że mogę o Nim mówić. Dziękuję tym wszystkim, którzy świadomie, a czasami nieświadomie pokazują mi, że On mnie kocha.

"Uwagi techniczne". Na stronie głównej znajduje się tylko siedem ostatnich wpisów. Pozostałe znajdziesz po prawej stronie w kategoriach lub w archiwum. Na dole jest odtwarzacz muzyki. Klikasz „play” i chwalisz Boga pieśnią. Jeśli chcesz odtworzyć sobie konkretną pieśń, w prawym dolnym rogu jest playlista. Wszystkie utwory pochodzą z ogólnie dostępnego serwisu youtube. Teksty są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej podane jest źródło pochodzenia. Jeśli chcesz coś stąd skopiować miło byłoby gdybyś podał link do tej strony. Spodobał Ci się ten blog - powiedz o nim innym, udostępnij.

Polecam Wydawnictwo M - świetne książki z dziedziny kultury i religii.

Dariusz, Olsztyn

poniedziałek, 17 września 2012

Nie wypuszczę Cię, Tyś jest mój.

Oszalałem na punkcie Jezusa. Nie mogę przestać o Nim myśleć, nie mogę przestać o Nim mówić. Co mi się stało? Rozchorowałem się. Rano wstaję, pierwsza myśl – Jezus, jem śniadanie – Jezus, idę do pracy – Jezus, rozmawiam ze znajomym – Jezus, idę na spacer – Jezus, czytam książkę – Jezus, idę spać - Jezus. To naprawdę jest niewytłumaczalne. Poszedłem do lekarza, poszedłem do psychologa, rozmawiałem z przyjaciółmi, z księdzem. Chciałem pozbyć się tej niejako męczącej sytuacji. A  tu nagle słyszę: „Chciałeś uciec ode Mnie? Nie jest to możliwe. Drogo mnie kosztowałeś. Nie wypuszczę Cię, Tyś jest mój”. To dalej trwa. Jezus przeszywa moje myśli, wypala moje serce, wyciska łzy z oczu  jest przy mnie gdy idę do Kościoła i gdy odwracam się od Niego. On mi to czyni. Chłoszcze mnie każdego dnia, ciernistą drogą prowadzi, a jednak zbawienne jest Jego Słowo, wszystko cokolwiek czyni.

CHWAŁA TOBIE JEZU, PO WSZYSTKIE DNI ŻYCIA MEGO.

4 komentarze:

  1. Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą. Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego.

    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. ''Nie mogę przestać o nim myśleć'' to jest objaw choroby psychicznej. To schożenie nazywa się nerwica natręctw. A tak po za tym co to za Bóg który dręczy swoją osobą swoich wyznawców. Osoba pisząca te świadectwo, wyraźnie napisała że była to męcząca dla niej sytuacja. Nie rozumiem katolickiego toku rozumowania. Kiedy dręczy kogoś szatan to źle, kiedy zaś dręczy Jezus to dobrze. To jest co najmniej dziwne. Dręczenie zawsze pozostanie dręczeniem i jako takie jest dla człowieka przykre. Ciekawym faktem jest to że przez wymagania chrześcijaństwa wielu młodych ludzi ląduje w psychiatrykach z rozpoznaniem nerwica religijna. Choroba ta głownie doyczy katolików. Chrześcijaństwo stoi w sprzeczności z naturą człowieka, zwłaszcza z jego seksualną naturą. Człowiek to drapieżnik, a drapieżnikowi nie można nakazać aby miłował swoich wrogów. Co do autora świadectwa to bardzo współczuje. Bardzo bolesne sa słowa '' Chciałeś uciec ode mnie, nie jest to możliwe'' a co w takim razie z wolną wolą człowieka którą dostał od Boga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowieku, jesteśmy dręczeni przez Boga, bo chcemy być i sprawia nam to ogromną przyjemność.

      Usuń
  3. Niekoniecznie to stan jakiejś choroby czy nerwicy. Może to byc stan pobudzenia ducha ludzkiego prez Ducha Świętego. Rozpalenie duszy miłością. Ten stan po pewnym czasie przejdzie ale zostawi pozytywny ślad. To tak jak z zakochaniem się. Osoba zakochana ciągle myśli i przeżywa obecnośc ukochanej osoby. Później dochodzi do większej równowagi, ale to co zostało w sercu "zasiane" podcas intensywnego czasu zakochania, jest bardzo cenne i może wzrastac, już spokojniej, stabilniej. Ważne jest by nie przywiązywac się do tych pozytywnych uczuc ale szukac woli ukochanego Jezusa. A czasem będzie to trudne, bo trzeba zaprzeczyc swemu egoizmowi (mówią, że umiera 5 min. po naszej śmierci fizycznej) i pysze. Współczesny świat odczuwa raczej brak ludzi zakochanych w Jezusie (chocby nieroztropnie) a nadmiar rozsądnych ale zimnych i obojętnych. Dlatego cieszę się razem z autorem tego wyznania. Rozumiem zakochanego, bo też tego czasem doświadczam.
    TAP

    OdpowiedzUsuń